Ten post miał wyglądać trochę inaczej, ale zupełnie nieświadomie moje plany zmieniła pani z... księgarni dla dzieci. Poszłam tam kupić książkę dla pewnej 5-latki. Pani (rewelacyjna kobieta, która kocha to, co robi) zaproponowała mi jedną, później drugą książeczkę i w końcu sięgnęła po bajkę o wilku, który chciał zmienić kolor...
Zakładam, że jesteście już dużymi dziewczynkami/chłopcami i raczej nie sięgniecie po tę pozycję, więc pozwolę sobie na mały spojler. Otóż masz wilk zazdrościł innym zwierzakom ich wspaniałych barw (brzmi znajomo? a jakże!), wiec zaczął na różne sposoby zmieniać kolor swojej sierści. Tak się jednak złożyło, że każdy z jakiegoś powodu okazywał się nieodpowiedni. W końcu bohater bajki doszedł w wniosku, że najlepszym kolorem dla niego jest... tak, tak dziewczynki i chłopcy - jego naturalna szaroburość!
Po co Wam o tym mówię? Bo wiem, że choć morał tej bajki jest bardzo prosty, a my nie jesteśmy już przedszkolakami, wiele osób wciąż zachowuje się jak ten bajkowy wilk. Patrzą w lustro i widzą tylko swoje niedostatki. Ciągle wydaje im się, że są za grubi/za chudzi/za niscy/za wysocy/zbyt zwyczajni, że mają za krótkie nogi/za duży nos/za dużą/za małą pupę itd. itp. Zapominają o tym, że najlepsi są właśnie tacy, jacy są - może niscy, a może wysocy, może szczupli, a może puszyści, może z dużym nosem, a może z małym biustem. Jacykolwiek byśmy nie byli, każdy z nas jest jakiś! I właśnie taki jest piękny i idealny.
Wszystkie małe dziewczynki i wszyscy mali chłopcy (duże dziewczynki i duzi chłopcy też!) zasługują na to, by każdego dnia dostawać taki przekaz. Tymczasem większość z nas od najmłodszych lat odbiera zupełnie inne komunikaty. Jesteśmy bombardowani programami, filmami i reklamami, w których "idealni" ludzie mówią nam, co zrobić, żeby być idealnym. Nic dziwnego, że kiedy dorastamy, dostajemy obsesji na punkcie diet, które mają nas błyskawicznie odchudzić, kosmetyków, które sprawią, że zakryjemy wszystkie niedoskonałości i w końcu będziemy pięknie wyglądać, botoksów, które zatrzymają upływ czasu i innych tego typu bzdur.
Żebyśmy mieli pełną jasność - nie mówię, że dbanie o siebie jest złe. Ale nie dajmy się zwariować! Nie musimy naśladować "ideałów" z telewizji i billboardów. Każdy z nas jest ideałem na swój sposób. Nie wyższy lub niższy, szczuplejszy lub pulchniejszy, nie z mniejszym nosem czy większym biustem, ale właśnie taki, jaki jest!
Dlatego, moje kochane wilczki, mam dla Was ćwiczenie-wyzwanie. Stańcie przed lustrami i zabawcie się w bohaterkę filmu "Jestem taka piękna", która widząc się w lustrze - tak, wiem, że w jej przypadku był to efekt silnego uderzenia w głowę, ale i bez tego powinniście sobie poradzić ;) - zaczęła wołać z zachwytem: To moje nogi?! To mój brzuch?! To moja twarz?! To naprawdę ja?!, a otrzymawszy potwierdzenie, stwierdziła: Jestem piękna!
Ok, wiem, że niektórym z Was może nie być łatwo, bo mają wiele kompleksów. Ale spróbujcie! Na początek znajdźcie jedną rzecz, która Wam się podoba, a podczas kolejnych podejść do tego zadania szukajcie drugiej, trzeciej itd. Wierzcie mi, że uda Wam się je znaleźć. Wszyscy jesteście piękni #niezależnieodrozmiaru i wszystkiego innego!
NatS
ZDJĘCIA: Łukasz Daniewski
BIELIZNA: Salon Brafi Comfort
MAKIJAŻ, FRYZURA: Studio IMAGE
Po co Wam o tym mówię? Bo wiem, że choć morał tej bajki jest bardzo prosty, a my nie jesteśmy już przedszkolakami, wiele osób wciąż zachowuje się jak ten bajkowy wilk. Patrzą w lustro i widzą tylko swoje niedostatki. Ciągle wydaje im się, że są za grubi/za chudzi/za niscy/za wysocy/zbyt zwyczajni, że mają za krótkie nogi/za duży nos/za dużą/za małą pupę itd. itp. Zapominają o tym, że najlepsi są właśnie tacy, jacy są - może niscy, a może wysocy, może szczupli, a może puszyści, może z dużym nosem, a może z małym biustem. Jacykolwiek byśmy nie byli, każdy z nas jest jakiś! I właśnie taki jest piękny i idealny.
Wszystkie małe dziewczynki i wszyscy mali chłopcy (duże dziewczynki i duzi chłopcy też!) zasługują na to, by każdego dnia dostawać taki przekaz. Tymczasem większość z nas od najmłodszych lat odbiera zupełnie inne komunikaty. Jesteśmy bombardowani programami, filmami i reklamami, w których "idealni" ludzie mówią nam, co zrobić, żeby być idealnym. Nic dziwnego, że kiedy dorastamy, dostajemy obsesji na punkcie diet, które mają nas błyskawicznie odchudzić, kosmetyków, które sprawią, że zakryjemy wszystkie niedoskonałości i w końcu będziemy pięknie wyglądać, botoksów, które zatrzymają upływ czasu i innych tego typu bzdur.
Żebyśmy mieli pełną jasność - nie mówię, że dbanie o siebie jest złe. Ale nie dajmy się zwariować! Nie musimy naśladować "ideałów" z telewizji i billboardów. Każdy z nas jest ideałem na swój sposób. Nie wyższy lub niższy, szczuplejszy lub pulchniejszy, nie z mniejszym nosem czy większym biustem, ale właśnie taki, jaki jest!
Dlatego, moje kochane wilczki, mam dla Was ćwiczenie-wyzwanie. Stańcie przed lustrami i zabawcie się w bohaterkę filmu "Jestem taka piękna", która widząc się w lustrze - tak, wiem, że w jej przypadku był to efekt silnego uderzenia w głowę, ale i bez tego powinniście sobie poradzić ;) - zaczęła wołać z zachwytem: To moje nogi?! To mój brzuch?! To moja twarz?! To naprawdę ja?!, a otrzymawszy potwierdzenie, stwierdziła: Jestem piękna!
Ok, wiem, że niektórym z Was może nie być łatwo, bo mają wiele kompleksów. Ale spróbujcie! Na początek znajdźcie jedną rzecz, która Wam się podoba, a podczas kolejnych podejść do tego zadania szukajcie drugiej, trzeciej itd. Wierzcie mi, że uda Wam się je znaleźć. Wszyscy jesteście piękni #niezależnieodrozmiaru i wszystkiego innego!
NatS
ZDJĘCIA: Łukasz Daniewski
BIELIZNA: Salon Brafi Comfort
MAKIJAŻ, FRYZURA: Studio IMAGE


Komentarze
Prześlij komentarz