OCZEKIWANIA = najlepszy papier toaletowy świata

Ileż razy w życiu, od przeróżnych osób i w przeróżnych okolicznościach, słyszymy:

Myślałem, że stać Cię na więcej.
Tylko tyle możesz z siebie dać?
Nie potrafisz nawet...
To ma być osiągnięcie?
i nie zapominajmy o perełce wśród perełek:
Zawiodłem się na Tobie.

Jakie to szalenie motywujące! Starasz się, wypruwasz żyły, masz przeświadczenie, że jesteś naprawdę świetny, skoro coś istotnego w swoim mniemaniu osiągnąłeś, na przykład przebiegłeś pierwszy raz w życiu 5 kilometrów, albo dokończyłeś hiper ważny projekt, który może zapewnić Ci awans, a tu nagle... SRU! I to takie solidne SRU! wbijające w podłogę i rozprawiające się bezpardonowo z Twoim poczuciem własnej wartości. Krytyka mamy, znajomego, nauczyciela, szefa. Przecież zawsze mogłeś dać z siebie więcej. Przecież zawsze można zrobić coś lepiej, bardziej. Przecież oczekiwania względem Ciebie były dużo wyższe, więc jak, do licha, ośmieliłeś się im nie sprostać? Po co Ty w ogóle żyjesz, skoro nie potrafisz nawet spełnić trywialnych oczekiwań?

Za czasów szkolnych w domu pretensje, bo zbyt niska średnia i niewystarczające umiejętności wykonywania prac domowych. W szkole z kolei pogarda nauczycieli, a wśród znajomych kpiny, że zbyt gruby, zbyt niemodnie ubrany. Z czasem zamiast być lepiej, robi się coraz gorzej. Lata lecą, szef chce wszystkiego na wczoraj, a wyniki sprzedaży dwa razy za niskie. Znajomi oczekują spotkań w barach i Twojego - co niezwykle ważne - idealnego życia udokumentowanego na instagramowym profilu z najdrobniejszymi szczegółami, rodzina wizyt częściej niż dwa razy do roku. Aj, z niczym się nie wyrabiasz? Weź Ty się człowieku nad sobą zastanów...

Tak, zastanów się.
Zastanów się, dlaczego, do cholery jasnej, się tym wszystkim przejmujesz.

Mamy dziś 22 czerwca. Data, jak możecie się domyślać, na tekst o oczekiwaniach nieprzypadkowa. Zakończenie roku szkolnego to, jakby nie patrzeć, czas podsumowań. Jedni uczniowie dumnie robią obchód po babciach, żeby pokazać świadectwa z czerwonym paskiem, inni zanoszą swoje do domu i modlą się, żeby nikt ich przypadkiem nie zobaczył, a jeszcze inni idą się upić, żeby zneutralizować sobie narzekania ze strony rodziców, jacy są beznadziejni i nic w życiu nie osiągną z takimi ocenami. Nieważne, do której z grup się zaliczaliście lub zaliczacie; pomyślcie przez chwilę, dlaczego zachowywaliście tak, a nie inaczej.

Czego właściwie można się wstydzić niosąc świadectwo do domu? Trójki z matematyki? A może czwórki zamiast piątki z chemii? Albo tego, że zabrakło jednej oceny do paska? Podobnych powodów można znaleźć zapewne milion, w zależności od sytuacji, ale ważniejsza od nich jest przyczyna tego wstydu. Dlaczego wstydzisz się przez głupią matematykę? Bo mama pracuje jako wykładowca ekonomii i liczyła, że pójdziesz w jej ślady? Bo starsza siostra miała w Twoim wieku same piątki? Bo usłyszysz w domu "Zawiodłem się na Tobie."?

Tak szczerze - jeśli, dajmy na to, ekonomia wzbudza w Tobie podobne uczucia co we mnie mundial (fu! nie obejrzałam i za żadne skarby nie obejrzę meczu piłki nożnej!) i nie zamierzasz pisać magisterki na temat z nią związany, to po co, na wszystkie świętości tego świata, masz się przejmować głupią trójką z matmy? Ja wiem, że jest miło, kiedy mama mówi "Jestem z Ciebie dumna", ale jeśli oczekiwania mamy kompletnie nie pokrywają się z Twoim szczęściem i planami na przyszłość to, mówię teraz z całkowitą odpowiedzialnością i świadomością swoich słów - OLEJ JE.

Nie mówię, że macie mieć wszystko i wszystkich gdzieś, co to, to nie. Chodzi mi o to, że nie da się zadowolić całego świata. Nie da się być we wszystkim mistrzem i spełniać wszystkich oczekiwań.

Wiesz, jakie oczekiwania powinieneś spełniać? S w o j e. Swoje własne. Dotyczące tego, na czym naprawdę Ci zależy i co pragniesz w życiu osiągnąć. Ja na przykład założyłam sobie, że będę mieć jakąś tam średnią na koniec roku, ale wbrew temu, co wiele osób może myśleć, nie po to, żeby komukolwiek zaimponować czy coś udowodnić. Pracowałam na nią dla siebie i swojej przyszłości. Żeby pokazać sobie samej - możesz to zrobić. Możesz zrobić wszystko, co tylko sobie założysz. Tyle, że sukces sam nie przyjdzie. Trzeba na niego ciężko zapracować, ale olewając oczekiwania innych i skupiając się na swoich, jesteś w stanie zrobić to szybciej, niż Ci się wydaje.


Bądź sobą, spełniaj się, nie myśl o oczekiwaniach całego świata, uparcie dąż do celu. Uda się. Ale zacznij w końcu działać.

Rosa xx

Komentarze

  1. Trafiłam na Waszego bloga przypadkiem i nie żałuję!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz