Nadejście
wiosny to, obok Nowego Roku, jeden z momentów, kiedy ludzie masowo
zaczynają przygodę z aktywnością fizyczną. Pewnie chodzi o to,
żeby do lata zrzucić to, co zima dało się zakryć luźnymi
swetrami, a czego latem tak łatwo nie uda się schować. Już kilka
tygodni temu słyszałam na miejskiej pływalni rozmowę, w której z
ust jednaj z pań padły takie oto słowa:
-
Muszę się wziąć za siebie, żeby ładnie wyglądać na zdjęciach
z wakacji. Te z zeszłego roku były koszmarne...
Można
i tak. Nie mnie oceniać motywacje innych. Ale może jest też tak,
że po prostu wiosna to dobry moment, żeby zacząć pozytywne zmiany
w swoim życiu?
Bez
względu na to, co Was skłoniło do tego, żeby zacząć się
ruszać, musicie realizować swój plan z głową. Np. bieganie, do
którego będę Was zachęcać w tym poście, wydaje się wszystkim
banalnie proste. W końcu wystarczy wyjść na dwór i biec, prawda?
A guzik! Takie łatwe to bieganie jest, jak już jesteśmy
rozbiegani. Kiedy zaczynamy uprawiać tę dyscyplinę po dłuższej
przerwie od aktywności fizycznej, trzeba pamiętać o kilku ważnych
rzeczach. Inaczej łatwo się zrazić lub, co gorsza, zrobić sobie
krzywdę.
Jeśli
chcecie zacząć biegać, mam dla Was kilka rad na dobry początek:
1.
Nie zgrywajcie Usaina Bolta
Na
pierwszych treningach nie możecie gnać na złamanie karku i
udowadniać wszystkim dookoła, a przede wszystkim sobie, jacy
jesteście wysportowani. Bądźmy szczerzy – jeśli przez ostatnich
kilka lat nie uprawialiście sportu, wcale nie jesteście. Musicie
podejść do sprawy racjonalnie i zacząć od przyzwyczajenia swojego
organizmu do aktywności fizycznej.
Na
początek najlepsze będą marszobiegi. To, jak długo będziecie
biec, a jak długo maszerować, musicie sami wyczuć. Jeśli łapiecie
zadyszkę – zwolnijcie, kiedy trochę odpoczniecie –
przyspieszcie. A kiedy już przyspieszacie, nie próbujcie bić
rekordów prędkości. Najlepiej trzymajcie się zasady, by biec w
takim tempie, w którym będziecie w stanie swobodnie rozmawiać.
Jeśli
będziecie trenować regularnie (na początek wystarczą 3-4 razy w tygodniu), z czasem coraz mniej będziecie
maszerować, a coraz więcej biegać, a w końcu zostanie już samo
bieganie. Ale pamiętajcie – musicie być cierpliwi i pamiętać, że "nic na siłę".
2.
Nie stawiajcie na dystans
W
początkowej fazie treningów nie wyznaczajcie sobie celów typu:
„Przebiegnę tyle i tyle kilometrów”. Na to przyjdzie czas
później. Jeśli zaczynacie przygodę z bieganiem, podczas kolejnych
treningów skupcie się raczej na tym, żeby wydłużać czas
aktywności, a nie pokonywany dystans i żeby coraz mniej maszerować,
a coraz więcej truchtać.
3.
Zadbajcie o mięśnie
Zarówno
początkujący biegacze, jak i ci, którzy trenują od dłuższego
czasu, powinni uwzględnić w swoim planie treningowym ćwiczenia na
mięśnie. U świeżaków ważne, by na początek w ogóle rozruszać
„narząd ruchu”. Postawcie więc na ćwiczenia ogólnorozwojowe i
inną aktywność. Świetnie sprawdza się np. pływanie.
A przechodząc do mięśni – spokojnie, nie musicie wykupować abonamentu
na siłowni i dźwigać ciężarów. Wystarczą ćwiczenia, które
możecie zrobić w domu – np. brzuszki, „deska”, ćwiczenia stabilizacyjne, wzmacniające mięśnie grzbietowe, a na nogi wykroki.
Tu macie kilka przykładów:
Warto
też pamiętać o rozciąganiu po treningu. Dzięki stretchingowi
rozluźnicie mięśnie po treningu i je wzmocnicie. Do tego
oczywiście powiększycie zakres ruchu.
4.
Kupcie dobre buty
W
zasadzie od tego powinniście zacząć. Bieganie w kiepskich butach
może się źle skończyć dla Waszych stawów. Jeśli nie chcecie
inwestować w obuwie na samym początku, do marszobiegów możecie
spróbować butów z dyskontu za 50-70 zł, ale szczerze Wam to
odradzam. Sprawdziłam to na sobie i wiem, że wcale na tym nie
zaoszczędzicie. Ja po kilku treningach szukałam nowych, tym razem
porządnych, butów. Reasumując, zamiast zaoszczędzić, byłam o 50
zł do tyłu.
Nie
popełniajcie mojego błędu i od razu kupcie porządne buty do
biegania. Wbrew pozorom nie musicie na nie wydawać majątku. Przy
odrobinie szczęścia dobre buty można znaleźć w sieci już za ok.
150 zł.
Na
początek to tyle, więc komu w drogę, temu...
3...
2... 1... START!
NatS





Czy buty do biegania powinny byc o rozmiar wieksze?
OdpowiedzUsuńButy nie mogą być ani za duże, ani za małe. W praktyce wygląda to tak, że musimy mieć delikatny luz w palcach. Jeśli chodzi o zasadę "o rozmiar większe", nie zawsze się ona sprawdza, bo rozmiarówki są bardzo różne i wiele zależy od tego, jakiej marki są buty. Najlepiej pierwsze buty do biegania kupić w sklepie stacjonarnym, żeby móc spokojnie pomierzyć i sprawdzić, czy mamy wspomniany luz w palcach. Buty nie mogą być w sam raz. Przy kupowaniu w sieci najlepiej jest zmierzyć stopę i wybrać rozmiar z nieco dłuższą wkładką (ja dodaję 0,5 cm).
Usuń