ONLY LOVE MATTERS

Dam sobie rękę uciąć, że nie chodzi po tym świecie człowiek, który nigdy nie zastanawiał się, czym jest miłość, albo czy to co czuje jest miłością. Na podobne pytania od lat usiłują odpowiadać poeci, piosenkarze, malarze, filozofowie - w lepszym lub gorszym stylu. Dla jednych pięknym miłosnym wyznaniem będzie odśpiewanie „Oczu zielonych” na karaoke, a inni rozpłyną się przy grzanym winie i pięknie wyrecytowanym sonecie 132. autorstwa Petrarki. Jednak nie rozmawiamy tutaj o gustach, a czymś o wiele bardziej skomplikowanym. Chciałabym Was dzisiaj przekonać, że warto kochać i znaleźć własną definicję miłości.

Po przeczytaniu książki „Kochaj” autorstwa Reginy Brett diametralnie zmieniłam swoje podejście do miłości. Przede wszystkim zdałam sobie sprawę z niesamowicie istotnej sprawy – słowa „kocham Cię” nie są zarezerwowane tylko dla drugiej połówki. Miłość nie ogranicza się do jednej ważnej dla nas osoby. Ona jest wszędzie dookoła! Trzeba tylko umieć ją dostrzec, a zaobserwowałam niestety, że potrafimy być ślepi jak krety. Dowód? Staram się uśmiechać do każdego, z kim nawiążę kontakt wzrokowy. Nie udało mi się wyliczyć nigdy dokładnej proporcji, ale strzelam, że około ¼ osób odpowiada tym samym. Co z resztą? Nie wiem co o mnie myślą, jakoś szczególnie się nad tym nie zastanawiam, bardziej absorbuje mnie próba odnalezienia odpowiedzi na pytanie: „Czy oni kochają?”. Nie mnie, hej, nie jestem aż tak zadufana w sobie. Czy kiedy wstają rano mogą z uśmiechem zdać sobie sprawę, że jest ktoś dla kogo mogą żyć, kogo mogą kochać. Jeśli tak, to dlaczego, cholera, nie przekazują tej pozytywnej energii dalej? A jeśli nie, to dlaczego nie przyjmą jej chociaż w minimalnym stopniu ode mnie?


Kochani, przecież wiem, że codzienność nie jest idealna i stawia przed nami setki wyzwań. Każdemu może zdarzyć się dzień, kiedy sam nie wie o co mu chodzi i jest kompletnie rozstrojony, a najprostsze czynności stanowią wyzwanie. Ale skoro coś przegradzającego nam drogę się na niej znalazło to znaczy, że istnieje sposób poradzenia sobie z tym. Idąc takim tropem, uwzględniłam w swoich postanowieniach noworocznych punkt „Rozprzestrzeniaj miłość i pozytywną energię wszędzie, gdzie zaprowadzi Cię życie”. Powiem Wam tylko jedno – polecam! Odkąd każdego ranka po przebudzeniu powtarzam sobie „Dzisiaj po prostu kochaj”, moja codzienność jest o wiele bardziej kolorowa niż kiedyś.

źródło: gaycutelove.tumblr
Pisać sobie mogę dużo, tak, wiem. Ale dopóki nie zrozumiemy, czym jest dla nas miłość, rozprzestrzenianie jej nie wchodzi w grę. A jest ona dla każdego czymś intymnym i indywidualnym. Sądzę, że próby stworzenia jednolitej definicji odpowiadającej każdemu są bezcelowe, a co istotniejsze – niemożliwe do zrealizowania. Skoro tak... stwórz własną! Jak? U mnie tworzenie jej polegało na zastanowieniu się, co, kto i kiedy mnie naprawdę uszczęśliwia. Przez „uszczęśliwia” mam na myśli pozwala zapomnieć o jakichkolwiek troskach, wywołuje uśmiech, przyprawia o przyjemne uczucie w brzuchu, sprawia, że czuję ciepło rozchodzące się od serca po całym ciele. Kiedy odnajdziesz takie rzeczy, ludzi i miejsca, zacznij je doceniać, tak po prostu. Nie wszystko musi być skomplikowane. Lubisz panią, która sprzedaje Ci kawę codziennie? Okaż to! Chociaż nieśmiałym uśmiechem, albo zwykłym życzeniem jej miłego dnia. To nic nie kosztuje, a jest najwięcej warte.

Jeśli chodzi o naszych najbliższych, bez których nie wyobrażamy sobie życia... Tych, którzy na samą myśl powodują eksplozję szczęścia i to dla nich chcemy żyć, podnosić się z łóżka. Często zapominamy, żeby ich o tym uświadamiać. Kiedy już zdasz sobie sprawę, że prawdziwie i najmocniej na świecie kogoś kochasz, nie czekaj. Powiedz mu to od razu. Jeśli nie możesz powiedzieć, zadzwoń. Nie odbiera? Wyślij smsa. Zrób wszystko, żeby to do niego dotarło, bo nigdy nie znajdziesz nic cenniejszego niż miłość, która daje Ci siłę do walki każdego dnia. Przecież bez niej nic nie miałoby sensu. 

Dużo miłości z okazji nadchodzących Walentynek, Misie. Pamiętajcie, że mamie też możecie wysłać walentynkę.

Rosie xx

Komentarze