Pokochać bieganie

Jeśli ktoś kazałby mi przywołać czynność, którą jednocześnie bezgranicznie kocham i nienawidzę, zdecydowanie wybrałabym bieganie. Dlaczego? Zacznę od tego, że odnajduję tę formę aktywności jako wyrzucenie z siebie wszystkich frustracji, wyżycie się po ciężkim tygodniu (ajj, piątkowe cardio❤), ale też możliwość do zebrania myśli, zastanowienia się nad tym i tamtym. Ale... No nie czarujmy się,
czasami boli  i męczy. Nawet nie czasami, a za każdym razem. Co nie zmienia faktu, że jest wspaniałe i każdy może czerpać z niego korzyści, uwierzcie mi!

Wiem, jak ciężko jest zacząć. Dwa lata temu przebiegnięcie jednego kilometra było dla mnie osiągnięciem pokroju pokonania Klitschko na gołe klaty, a dziś na spokojnie jestem w stanie przebiec osiem. Co przyczyniło się do tak diametralnej zmiany? Upór, upór i jeszcze raz upór! Jeśli TY nie podniesiesz tyłka i TY nie zbierzesz się w sobie, to nikt tego za Ciebie nie zrobi! I nie odbierajcie tego tak, że bieganie służy tylko odchudzaniu się, bo to bzdura. Odkąd zaczęłam biegać widzę w sobie zmiany nie tylko zewnętrzne, ale przed wszystkim wewnętrzne. Co się stanie, kiedy się przemożesz i wstaniesz z kanapy?
  • Poprawisz kondycję
Pomyślmy logicznie. Czy fajnie jest, kiedy wchodząc na drugie piętro w szkole łapie Cię zadyszka? O, albo jak padnie winda, zapomnisz wyrzucić śmieci, więc musisz zrobić dodatkowy kurs, a mięśnie odmawiają posłuszeństwa? Coś mi podpowiada, że niezbyt. Wbieganie na domu może być rutyną, nie wyzwaniem!
  • Usprawnisz układ krwionośny i wzmocnisz odporność
3x30x130. Program aktywności idealnej. Sport uprawiany przez trzydzieści minut, 3 razy w tygodniu z tętnem 130 wpłynie pozytywnie na objętość Twojego serca ( u osoby niewysportowanej wynosi ona 600-700cm3, a trenującej - 1000-1400cm3), a co za tym idzie, będzie ono szybciej rozprowadzało krew po całym ciele. Mało tego! Ludzie biegający, zwłaszcza na świeżym powietrzu, są bardziej zahartowani, a więc mniej narażeni na choroby i odporniejsi na zmiany ciśnienia.
  • "Nie chce mi się" przestanie występować w Twoim słowniku
Ze względu na to, że biegacze lepiej znoszą gwałtowne zmiany ciśnienia, ryzyko, że dopadnie ich depresja jest znikome. Nie wiem jak do was, ale do mnie ten argument przemawia zdecydowanie najbardziej ze wszystkich. W dzisiejszym świecie, gdzie bezinteresowny uśmiech odbierany jest co najmniej jak pierwszy krok w stronę gwałtu i z każdej strony otaczają nas sadboy'e, czasami pomimo najszczerszych chęci ciężko o dobry nastrój i motywację do prostych czynności. Czy nie byłoby fajnie stanąć w opozycji do tego wszystkiego? Wywrócić świat do góry nogami, iść przez niego tanecznym krokiem w rytm ulubionych piosenek z bananem na twarzy? Nie, nie. Fajnie zdecydowanie nie. GENIALNIE!

Dobra kochani, motywacja jest, ale należy pamiętać o niesamowicie istotnej rzeczy. Nie wolno się od razu porywać z motyką na słońce! Jeszcze sobie zrobicie krzywdę, a tego bym nie chciała. Nie jestem zawodowym biegaczem, ale po ponad już rocznej przygodzie z joggingiem coś tam wiem. Jeśli stawiacie w tej dziedzinie pierwsze kroki, nie rzucajcie się od razu na 5 czy 10 kilometrów, bo Wasze ciało złapie takie ździwko, że przez długi czas się nie pozbieracie. Zacznijcie sobie spokojnym truchcikiem pierwszy kilometr, chwila marszu, kolejny kilometr, znowu marsz i jeśli macie siłę, to jeszcze jeden. Stosując ten algorytm 3 razy w tygodniu, gwarantuję, że ledwo się obejrzycie, a będziecie śmigać piąteczki :)

No, na co czekasz? Leć po adidasy, jakiś dresik i do przodu! Gra o tron nie ucieknie!
Trzymam kciuki, misiek!
Rosie xx

PS Nie szukać mi wymówek. Wiem, że piździ mrozem. Ale jest zima, to musi być zimno, tak? Podnoś te piękne cztery litery i dawaj.

Komentarze

  1. Chyba mnie zmobilizowałaś. Szczególnie depresją i odpornością oraz tym, że zacznie mi się chcieć. Jak wyzdrowieję (z kolejnego zapalenia dróg oddechowych w przeciągu miesiąca) to zbieram tyłek i idę boegać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz