czasami boli i męczy. Nawet nie czasami, a za każdym razem. Co nie zmienia faktu, że jest wspaniałe i każdy może czerpać z niego korzyści, uwierzcie mi!
Wiem, jak ciężko jest zacząć. Dwa lata temu przebiegnięcie jednego kilometra było dla mnie osiągnięciem pokroju pokonania Klitschko na gołe klaty, a dziś na spokojnie jestem w stanie przebiec osiem. Co przyczyniło się do tak diametralnej zmiany? Upór, upór i jeszcze raz upór! Jeśli TY nie podniesiesz tyłka i TY nie zbierzesz się w sobie, to nikt tego za Ciebie nie zrobi! I nie odbierajcie tego tak, że bieganie służy tylko odchudzaniu się, bo to bzdura. Odkąd zaczęłam biegać widzę w sobie zmiany nie tylko zewnętrzne, ale przed wszystkim wewnętrzne. Co się stanie, kiedy się przemożesz i wstaniesz z kanapy?
- Poprawisz kondycję
Pomyślmy logicznie. Czy fajnie jest, kiedy wchodząc na drugie piętro w szkole łapie Cię zadyszka? O, albo jak padnie winda, zapomnisz wyrzucić śmieci, więc musisz zrobić dodatkowy kurs, a mięśnie odmawiają posłuszeństwa? Coś mi podpowiada, że niezbyt. Wbieganie na domu może być rutyną, nie wyzwaniem!
- Usprawnisz układ krwionośny i wzmocnisz odporność
3x30x130. Program aktywności idealnej. Sport uprawiany przez trzydzieści minut, 3 razy w tygodniu z tętnem 130 wpłynie pozytywnie na objętość Twojego serca ( u osoby niewysportowanej wynosi ona 600-700cm3, a trenującej - 1000-1400cm3), a co za tym idzie, będzie ono szybciej rozprowadzało krew po całym ciele. Mało tego! Ludzie biegający, zwłaszcza na świeżym powietrzu, są bardziej zahartowani, a więc mniej narażeni na choroby i odporniejsi na zmiany ciśnienia.
- "Nie chce mi się" przestanie występować w Twoim słowniku
Dobra kochani, motywacja jest, ale należy pamiętać o niesamowicie istotnej rzeczy. Nie wolno się od razu porywać z motyką na słońce! Jeszcze sobie zrobicie krzywdę, a tego bym nie chciała. Nie jestem zawodowym biegaczem, ale po ponad już rocznej przygodzie z joggingiem coś tam wiem. Jeśli stawiacie w tej dziedzinie pierwsze kroki, nie rzucajcie się od razu na 5 czy 10 kilometrów, bo Wasze ciało złapie takie ździwko, że przez długi czas się nie pozbieracie. Zacznijcie sobie spokojnym truchcikiem pierwszy kilometr, chwila marszu, kolejny kilometr, znowu marsz i jeśli macie siłę, to jeszcze jeden. Stosując ten algorytm 3 razy w tygodniu, gwarantuję, że ledwo się obejrzycie, a będziecie śmigać piąteczki :)
No, na co czekasz? Leć po adidasy, jakiś dresik i do przodu! Gra o tron nie ucieknie!
Trzymam kciuki, misiek!
Rosie xx
PS Nie szukać mi wymówek. Wiem, że piździ mrozem. Ale jest zima, to musi być zimno, tak? Podnoś te piękne cztery litery i dawaj.

Chyba mnie zmobilizowałaś. Szczególnie depresją i odpornością oraz tym, że zacznie mi się chcieć. Jak wyzdrowieję (z kolejnego zapalenia dróg oddechowych w przeciągu miesiąca) to zbieram tyłek i idę boegać.
OdpowiedzUsuńZdrowiej szybko, powodzenia! :)
Usuń