Ciepłe dni i letnia moda sprawiają, że ostatnio często zastanawiam się, czy we wszystkich polskich rodzinach panuje takie ogromne tabu dotyczące cielesności, o nagości już nie wspominając. Typowi wujkowie rzucają żarciki dotyczące seksu i relacji damsko-męskich przy stole, kiedy wszyscy są już konkretnie podrobieni, ale czy ktokolwiek kiedykolwiek rozmawiał z Tobą o ciele, pokazywaniu go i szanowaniu na poważnie? Bo chyba każdy z nas przeżył sytuację, kiedy w wieku 11/12 lat spokojnie oglądał z rodzicami film, a tu nagle olaboga głowni bohaterowie całują się z językiem!! I ten stan, kiedy ani Ty, ani rodzice nie wiecie co ze sobą zrobić, więc zaczynają się niezręczne chrząknięcia i nagła potrzeba zmiany usadowienia na kanapie. Brzmi znajomo, prawda?Wiem, że tak.
Wtedy nie rozumiałam i do dziś nie rozumiem, dlaczego tak jest. Dlaczego rodzice wychodzą z założenia, że rozmawianie z dziećmi na tematy dotyczące cielesności jest nienaturalne? Później wszyscy są bardzo zdziwieni, że mijamy na ulicach nastoletnie matki. No mijamy, bo o czymś takim jak prezerwatywa dowiadują się na jednej z imprez, na której pijani koledzy napełniają ją wodą, żeby dla beki sprawdzić, ile zmieści. No ha ha.
Zawsze staram się zanalizować różne punkty widzenia. Czysto teoretycznie, w szkołach jest coś takiego jak wychowanie do życia w rodzinie, ale błagam, nie oszukujmy się. Jeśli oglądanie filmów z lat 80. o cudzie narodzin, szkodliwości pornografii dla mózgu nastolatka i wzajemnym szanowaniu się małżonków miało mnie w jakikolwiek sposób wychować seksualnie, to chyba Minister Edukacji żyje w celibacie, a za najskuteczniejszą metodę antykoncepcji dla młodych uznaje kalendarzyk. Och, a dodatkowo zdarzają się takie smaczki jak ten z czasów mojego gimnazjum, kiedy wspomnianego przedmiotu uczyła stara panna. O ironio, miej litość.
![]() |
| fot. http://beauty-full-bodies.tumblr.com/ |
![]() |
| fot. http://beauty-full-bodies.tumblr.com/ |
Mogłabym lać wodę godzinami, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby coś zmienić. Mówiąc ''coś'' mam na myśli tabu związane z dojrzewaniem i cielesnością w polskich domach. W zasadzie nie tylko w domach, generalnie w społeczeństwie. Zdawałoby się, że ludzie do 30 roku życia mają luźne podejście do tematu pokazywania ciała. Co ciekawe, wcale nie. Mam znajomych, dla których fakt, że aktorka na deskach teatru pokaże się bez stanika i koszulki jest niesamowicie oburzający, a mało tego nazywają to marksizmem kulturowym. Zaufajcie mi, nie warto wnikać czym jest to cholerstwo, ale chciałam przytoczyć samą sytuację. Co jest w tym gorszącego? Chyba każdy z nas ma ciało, więc na czym polega problem? Nie wiem, czy chodzi o to, że masa ludzi jest zakompleksiona od góry do dołu, a jeśli ktoś nie ma problemów z samoakceptacją i pokazywaniem ciała, to od razu jest skreślany. Wolę nie myśleć, ile osób widzących na ulicy dziewczynę w krótkiej koszulce z dużym dekoltem ma w głowie słowo ''dziwka'', albo z góry uznaje ''ona jest łatwa''.Zauważmy, że można wyróżnić dwa rodzaje nagości. Tą obrzydliwą i niesmaczną, ocierającą się o porno, ale też tą niesamowicie piękną i delikatną. Przeciwnicy mogą mówić, że granica jest bardzo cienka. Osobiście uważam, że zero w tym prawdy. Halo, jak się ma matka karmiąca piersią niemowlę, albo w 100% naturalna dziewczyna, bez makijażu i ubrań do wulgarności? Nie odpowiadaj mi, tylko przed sobą, czy czasami krzykliwy makijaż + lateksowe ubrania + sugestywne pozy do zdjęć nie są bardziej wulgarne i odrzucające.
Chciałabym doczekać dnia, kiedy ludzie nie będą się oceniać przez pryzmat tego, co założyli (albo czego nie założyli), a tabu na linii rodzice-dzieci przestanie istnieć. Dlatego z tego miejsca apeluję, nie wstydźmy się! Rozmów, cielesności, nagości, swobody. Życie byłoby przynajmniej troszkę prostsze, gdyby ludzie nie czuli się przy sobie skrępowani, a już przede wszystkim przy swoich najbliższych. Zdaję sobie sprawę, że pokolenie wychowane jeszcze w PRL'u, które pamięta kartki i kilometrowe kolejki, ma zupełnie inne spojrzenie na życie. Konkretny przykład? Dla mojej mamy jeszcze jakiś czas temu dziwne było to, że w liceum nikt nie czepia się do czerwonych paznokci, a tym bardziej do noszenia crop topów, co dla mnie czy innych ludzi w moim wieku jest najnormalniejsze na świecie. Mam ogromną nadzieję, że jako społeczeństwo idziemy do przodu, a kolejne pokolenia nie odczują już skrępowania, bo życie jest za krótkie, żeby wstydzić się siebie nawzajem, w końcu wszyscy jesteśmy ludźmi.
Rosie xx


Komentarze
Prześlij komentarz