Tyle słyszymy dzisiaj o akceptacji i tolerancji. Wszystkie media i Internet chcą nam pokazać, że trzeba akceptować wszystkich, zarówno osoby homoseksualne, niepełnosprawne, jak i te w jakiś sposób chore psychicznie. I bardzo dobrze! To jest niesamowicie cenne i ważne, ale pewien rodzaj akceptacji jest, powiedziałabym, zamiatany pod dywan. Mam na myśli oczywiście samoakceptację.
Te same media, które propagują tolerancję i akceptację nieustannie wbijają nam do głów, że musimy być piękni i bogaci.
Kanonem idealnej kobiety jest ważąca pięćdziesiąt kilo (przy tym oczywiście posiadająca najlepiej miseczkę D), długowłosa blondynka z niekończącymi się nogami, idealnie wyrysowanymi brwiami i ustami w odcieniu nude, która ocieka seksem i jest przesadnie pewna siebie. Kanon męski? Hipster-fuckboy z włosami zaczesanymi do tyłu, lekko przypakowany, ale bez przesady. Przekaz podprogowy: albo jesteś jak oni, albo jesteś brzydki i do niczego się nie nadajesz.
No powiedzcie mi, że tak nie jest.
No powiedzcie mi, że tak nie jest.
W pogoni za idealną figurą, idealną pracą, idealnymi ubraniami i idealnym życiem zapominamy o czymś bardzo ważnym. O tym, co przynosi nam szczęście i sprawia radość. Co z tego, że nienawidzisz chodzić na siłownię i jeść codziennie sałaty na drugie śniadanie. Nadal to robisz. Nie chcesz odstawać od kanonu. Co z tego, że nie chcesz codziennie rano nakładać kilograma podkładu i pudru na twarz. Nadal to robisz. Nie chcesz odstawać od kanonu. Co z tego, że nie lubisz bycia fuckboy’em, bo tak naprawdę jesteś wrażliwy. Nadal to robisz. Nie chcesz odstawać od kanonu.
Przestań!
Warto odstawać od kanonu. Warto być innym. Gdybyśmy wszyscy byli tacy sami, świat byłby przerażająco nudny.
Jak zaakceptować siebie i przestać porównywać się do medialnych ideałów?
1. Stań przed lustrem. Znajdź pięć elementów w swoim ciele, które Ci się podobają i już nigdy, ale to przenigdy nie porównuj ich do tych samych elementów kogoś innego.
2. Na niektóre rzeczy nie masz wpływu. Ta zmarszczka pod okiem czy pieprzyk na nosie wcale nie muszą być wadą. Pomyśl o tym, że takie drobnostki odróżniają Cię od ponad 7 miliardów innych ludzi na tej planecie, czynią Cię wyjątkowym!
3. Nie czekaj na akceptację społeczeństwa. Zaakceptuj najpierw sam siebie, a wszyscy inni zaczną Cię akceptować. Uwierz mi, że 90% Twoich wad widzisz tylko Ty.
4. Wróć do lustra. Powiedz osobie, którą tam widzisz, że jest piękna.
To nie takie trudne, jak może się wydawać. Spróbuj. Dopóki nie spróbujesz, niczego nie osiągniesz.
Rosie xx

Krótko, zwięźle, na temat, no i prawdziwie.
OdpowiedzUsuńTakie to prawdziwe.
OdpowiedzUsuńJa przez większość szkolnego życia nie mogłam pogodzić się ze swoim wyglądem. Mimo dość szczupłej tali zawsze miałam dużą pupę i pewny biceps. Nigdy nie byłam chudą, cycatą pięknością i to bardzo mnie demotywowało.
Dopiero niedawno odkryłam, że życie staje się lepsze, gdy akceptujemy siebie. I już tak bardzo nie przeszkadza mi mój mały biust czy duża pupa. Oczywiście, są rzeczy, które mogłabym zmienić, ale wtedy byłaby taka sama, jak wszyscy. A tego najbardziej nie chcę.
szpiegtworzy.blogspot.com
Piękne podejście :) Zgadzam się w 100%, że życie staje się piękniejsze kiedy akceptujemy siebie. Trzymaj tak dalej!
UsuńPozdrawiam ♥
Daje do myślenia...
OdpowiedzUsuńTwój post naprawdę daje do myślenia :D Trzeba zaakceptować swoją inność, bo gdybyśmy byli tacy sami świat byłby nudny :*
OdpowiedzUsuńZapraszam!Jeśli zaobserwujesz, będzie mi bardzo miło :*
Gabrielle->Klik!
Cieszę się!
UsuńPozdrawiam ♥
Wiesz,rzadko zdarza mi się to o kimś mówić,ale tobie z czystym sumieniem mogę:jesteś cholernie mądrym i wartościowym człowiekiem. Pozdrawiam cię serdecznie. www.stanislawgorny.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa!
UsuńPozdrawiam ♥
Zgadzam się z Tobą w 100% ;)
OdpowiedzUsuń