Życzliwość nie boli! W przeciwieństwie do jej braku...

Witaj! Miło że wpadłeś. Bardzo się cieszymy, że z nami jesteś :)

Jak widzisz, bycie życzliwym jest całkiem łatwe. Wystarczy kilka miłych słów. Uśmiech. Przyjazny gest... Nawet dziecko to potrafi!

W tym tygodniu w naszym mieście życzliwość wylała się ze szkół i przedszkoli na ulice. Dzieciaki rozdawały uśmiechy, jabłka z uwagami typu "Masz świetny styl" itp., rozklejały na klatkach schodowych sentencje, które miały poprawić mieszkańcom humor (brzmi znajomo? - sprawdź tutaj). I świetnie! Mam nadzieję, że każdemu, kto spotkał się z akcjami dzieciaków, zrobiło się cieplej na sercu.

Ale życzliwości jest wciąż za mało. Już sam fakt, że potrzebne są takie kampanie, mówi sam za siebie. Ludzie nie są dla siebie na co dzień zbyt mili... W sumie czasami domyślam się dlaczego. Zdarza się, że nawet za swój megażyczliwy gest można dostać po głowie.

Ja np. dostałam i to w najmniej oczekiwanym momencie, w dodatku w samym środku miejskiego Tygodnia Życzliwości. Myślałam, że moja inicjatywa spotka się może nie tyle z uznaniem, co z zadowoleniem (mniejsza o jej szczegóły). W końcu działałam dla wspólnego celu i to z jak najlepszymi intencjami, a i skutek był lepszy niż się spodziewałam. Tymczasem odebrałam telefon od osoby, którą uważam za jedną z najbardziej pozytywnie zakręconych, jakie znam, a ze słuchawki... wylała się na mnie fala focha. Może nie było to tsunami, ale jednak podtopiło moje dobre samopoczucie.

W takich chwilach człowiek faktycznie może zastanawiać się, czy warto być dla innych miłym. Ale zapewniam Cię - WARTO. Gdyby każdy, kto za swoją życzliwość otrzymał w zamian niezadowolenie, focha czy złość, zaczął burczeć na wszystkich dookoła, świat stałby się nieznośnie ponurym miejscem. Nie możemy do tego dopuścić!

Poza tym nigdy nie wiadomo, czy za rogiem nie czeka na nas ktoś życzliwy. Na mnie tamtego dnia czekała starsza pani, która na przejściu dla pieszych wciągnęła mnie w rozmowę o moich butach :D

Ale wróćmy do sedna! Ty i ja - i wszyscy inni też - możemy sprawić, że czyjś fatalny dzień stanie się choć odrobinę lepszy (jak staruszka z poprzedniego akapitu). I to nie tylko z okazji tygodnia czy dnia poświęconego życzliwości. CODZIENNIE! To naprawdę łatwe.

To jak będzie? Podejmiesz wyzwanie? ;)

Miłego weekendu,
NatS

Komentarze